"Tu nie o Jagiełę chodzi, tu chodzi o naszą przyszłość"
Informacja, że Dariusz Jagieła będzie się ubiegał o stanowisko burmistrza Ząbkowic Śląskich w najbliższych wyborach samorządowych zaskoczyła wiele osób. W rozmowie z Doba.pl Dariusz Jagieła wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na start i co chciałby zmienić w Ząbkowicach.
Kto namówił Pana na start w jesiennych wyborach samorządowych? A może to była Pana inicjatywa?
- Początkowo kandydatem grupy osób pragnących zmian w Ząbkowicach był radny Wojciech Maj, zresztą bardzo aktywny w ostatnim czasie. Okazało się jednak, że z powodów osobistych, Wojtek nie wystartuje w wyborach. Wtedy, przy aprobacie i poparciu wielu osób, w tym Wojtka Maja, zdecydowałem się kandydować. Ząbkowice Śląskie to za poważna sprawa i za dużo pracy zostało wykonanej, by zmarnować ten potencjał.
Jakie ugrupowania popierają Pana kandydaturę? Bo raz mówi się, że jest Pan kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, raz, że klubu Ząbkowice Nasza Przyszłość, a raz, że ząbkowickiej zjednoczonej prawicy. Jak to wygląda naprawdę?
- Będę zabiegał o poparcie wszystkich partii politycznych, wszystkich organizacji społecznych, wspólnoty i wszystkich ruchów działających na terenie gminy dla jednego celu – żebyśmy mogli zmienić tę rzeczywistość. Politycy są nam potrzebni, bo mają narzędzia, żeby wspierać nas w działaniach, zmianach strukturalnych. Dla mnie ważne jest to, żebyśmy zmiany przeprowadzili wspólnie ze wszystkimi, bez polaryzacji. Nie ograniczamy się jednak do ugrupowań politycznych, równie istotne są dla nas organizacje społeczne. Organizacje społeczne budują więzi społeczne, natomiast partie polityczne są istotne w realizacji programów naprawczych, takich, jakie będzie potrzeba zrealizować w Ząbkowicach Śląskich. Ściśle współpracuję z członkami klubu radnych Ząbkowice Nasza Przyszłość, ale popiera mnie już coraz więcej osób i grup. Będę oczywiście zabiegał o poparcie Prawa i Sprawiedliwości, tak jak i innych ugrupowań, jednak jestem kandydatem niezależnym i na tę chwilę niewykluczone, że PiS wystawi swojego kandydata na stanowisko burmistrza Ząbkowic Śląskich.
Od 2004 roku przez trzy lata był Pan sekretarzem Gminy Dzierżoniów i zastępcą wójta, wcześniej pracował pan w tamtejszym urzędzie, zasiadał pan w radzie nadzorczej ząbkowickiego TBS-u, jest Pan członkiem Ząbkowickiego Stowarzyszenia Inicjatyw Gospodarczych, jest pan przedsiębiorcą, rolnikiem, był Pan nawet prezesem Wałbrzyskiej Izby Rolniczej. Jak te wszystkie doświadczenia zawodowe i życiowe wpłynęły na Pana myślenie o samorządzie i polityce? Co jest w niej najważniejsze i czym należy się kierować?
- Jeśli człowiek ma umiejętności, wiedzę i doświadczenie, jeśli zna mechanizmy związane z funkcjonowaniem samorządu, chociażby z finansami publicznymi, jeśli wie, jak nimi zarządzać i jak powinny być wydatkowane oraz jakie w przyszłości będą tego konsekwencje, może wiele zaoferować społeczeństwu i konkretnej rodzinie, która je tworzy. Rodzina w moim przekonaniu jest najważniejsza, a rodzinie do życia potrzebną są pieniądze, czyli dobrze płatna praca, by zaspokoić potrzeby bytowe, i mieszkanie. Zadaniem samorządu jest oddziaływać instytucjonalnie na braki w tych obszarach życia rodziny, które wymagają wsparcia. Nie można lokować polityki wyłącznie w jedną sferę życia. Jeśli ma się tę wiedzę i doświadczenie, to się widzi możliwości, w jaki sposób osiągnąć te cele zasadnicze. Bo wyborca ma przyjść z przekonaniem i zagłosować, nie dlatego, bo kogoś lubi czy nie lubi, ale z odpowiedzią na pytanie, czy jego rodzinie jest dobrze, czy przyszłość jest dla niej zagrożeniem czy nie, jeśli ją komuś powierzymy. Wszystkie moje doświadczenia, i to nie tylko zawodowe, sprawiają, że wiem, co się dzieje w naszej gminie, że finanse publiczne nie są wykorzystywane na te istotne cele, są tu pewne zaniedbania. Tak naprawdę, jeśli nie będzie koncentracji i zamysłu wykorzystania pewnych mechanizmów, by zapewnić ząbkowickim rodzinom pracę i mieszkanie, nic się nie zmieni i każde inwestycje w poprawę jakości życia, nie zapewnią przyszłość bezpiecznej rodziny. Mam poczucie silnej odpowiedzialności i czuję się wewnętrznie zły, bo wiem, że to jest być może ostatni moment, żeby zmienić w sposób zasadniczy myślenie o roli Gminy w kreowaniu przyszłości.
Pana zdaniem, jakie są najpilniejsze potrzeby Ząbkowic Śląskich?
Należy przede wszystkim zmienić myślenie o finansach publicznych i zadbać o ząbkowicką rodzinę i zabezpieczenie jej godziwego zarobkowania. Musi dokonać się absolutne przewartościowanie myślenia o finansach publicznych z punktu widzenia zarządzania. Jeśli to się nie zmieni, to należy spodziewać się, że pieniędzy będzie mniej w wydatkach bieżących, a tam są przecież pieniądze dla nauczycieli, urzędników, na utrzymanie spółek, na sytuacje nadzwyczajne, środki na utrzymanie infrastruktury już wybudowanej, pomoc społeczną. Proszę pamiętać, że ten proces obciążonych wydatków bieżących już rozpoczął się. Na razie udaje się jeszcze pudrować rzeczywistość. Kompletnie nie dbamy o dochody własne, a przede wszystkim o naszych przedsiębiorców co ma odzwierciedlenie w dochodach własnych gminy. O tym szczegółowo będę jeszcze mówił. Jest błędne pojęcie, że gmina zbiera podatki i wydaje pieniądze i to jest koniec. Gmina ma szczególny obowiązek zadbać o rozwój swoich dochodów własnych, czyli o przedsiębiorców, bo to oni dają możliwość zarobkowania.
A jakie dostrzega Pan walory gminy?
Przede wszystkim są to ludzie. Niestety, są oni w tej chwili zniechęceni do wszystkiego. Szczególnie ci, którzy musieli wyjechać. Dostrzec można drenaż młodych i bardzo aktywnych ludzi. Siłą i mocą Ząbkowic mogą być tylko i wyłącznie mieszkańcy, którzy uwierzą, że warto tu mieszkać. Stanie się to wtedy, gdy będą mieli pieniądze i pracę, by zadbać o swoją rodzinę. Jeśli w Ząbkowicach nie będzie warunków do zarabiania pieniędzy, to młodzi ludzie wyjadą stąd i zostaną sami emeryci. A nie będzie pieniędzy, jak nie będzie dochodu, bo nikt nam nie da pieniędzy jeżeli sami nie stworzymy wewnętrznego mechanizmu. Żaden burmistrz łaski nie robi remontując drogi, chociaż jest w tej kwestii wiele potrzeb. Żaden burmistrz łaski nie robi, że są kwiatki, że jest posprzątane, że śmieci są wywożone. Trzeba wyraźnie podkreślić, ludzie pracują dla pieniędzy. Do pracy idzie się, żeby zarabiać. Firma działa tylko wówczas, jeśli zarabia pieniądze. Firma zarobi, jeśli ludzie będą kupować i płacić za usługi i produkty wytworzone tyle, żeby firma mogła się rozwijać. Gmina jest wspólnotą tych ludzi, rodzin i firm.
Czy mógłby Pan zdradzić choć kilka sztandarowych pomysłów z Pana programu wyborczego?
Chciałbym to ogłosić na oficjalnym spotkaniu, także z mediami, już w najbliższym czasie, więc proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Ale już teraz mogę powiedzieć, że są obszary życia społecznego i gospodarczego, które będą musiały być objęte programami naprawczymi, a właściwie ratunkowymi, żeby zmienić bardzo niekorzystne tendencje w gminie Ząbkowice Śląskie. Żeby to zrealizować w sposób skuteczny, są potrzebni politycy, bo to oni mają narzędzia dla wsparcia naszych słusznych społecznie i gospodarczo oczekiwań. Mierzymy do gmin nie gorszych, ale lepszych. Musimy szybciej, inaczej i lepiej. Zapewniam, tutaj nie ma już czasu na jakieś politykowanie, podziały, tutaj tylko praca zadaniowa i wspólnotowe wsparcie w interesie przyszłości. Jest to możliwe do zrobienia. To nie prawda, że już nic nie da się zrobić. 160 lat temu spłonęło miasto Ząbkowice Śląskie praktycznie cała infrastruktura uległa zniszczeniu. Nasi przodkowie odbudowali miasto od nowa. Nie poddali się i zrobili coś niezwykłego. A my przecież nie jesteśmy od nich gorsi. Musimy wpisać się w historię naszej gminy pozytywnie. Musimy stworzyć warunki trwałego rozwoju. Trwałego.
Jest Pan stosunkowo słabo rozpoznawalną osobą w Ząbkowicach Śląskich. Myśli Pan, że do wyborów uda się Panu przebić i to nadrobić?
To jest warunek. Ludzie muszą mieć zaufanie do kogoś, kto mówi o sprawach ważnych i ich dotyczących. Przekaz jest jasny, sprawa jest poważna, bo dotyczy tak naprawdę naszego życia. Tu nie chodzi o Jagiełę, tylko o naszą przyszłość za pięć, dziesięć lat. W związku z tym, że zawodowo wiem, co należy robić, żeby ludzie nabrali przekonania, że to nie są tylko słowa, to niewątpliwie trzeba to robić profesjonalnie i dobrze. Stąd moje biuro w rynku, gdzie chcę, żeby ludzie się spotykali, strona internetowa, funpage i otwarcie na wszelką dyskusję. Będę się starał wykorzystywać wszystkie dostępne narzędzie, żeby dotrzeć do jak największego grona osób.
fot. materiały prasowe
Przeczytaj komentarze (66)
Komentarze (66)