Dramatycznie spada liczba pielęgniarek na Dolnym Śląsku
Liczba pielęgniarek i położnych na Dolnym Śląsku dramatycznie spada – tak sytuację swojego środowiska przedstawia Urszula Olechowska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu.
CZYTAJ TAKŻE: Pielęgniarki protestowały we Wrocławiu. Chcą podwyżek
Obecnie na Dolnym Śląsku jest 23 431 pielęgniarek i 2523 położnych, z tego tylko niecałe 15 tysięcy pielęgniarek i 1,5 tysiąca położnych jest zgłoszonych do realizacji świadczeń.
- Można przypuszczać, że gdyby pielęgniarki i położne pracowały tylko u jednego pracodawcy, to system ochrony zdrowia byłby niewydolny w realizacji Świadczeń zdrowotnych wymagających udziału pielęgniarki - komentuje Olechowska i alarmuje, że wiek pielęgniarek się podwyższa, a nowych osób w zawodzie nie przybywa. Najwięcej zarejestrowanych pielęgniarek na Dolnym Śląsku jest w wieku 41-50 lat (538 osób) i 51-60 lat (524 osób). Pielęgniarek w wieku 21-30 pracujących w zawodzie jest zaledwie 180.
- Ten zawód jest deprecjonowany oraz zbyt nisko opłacany i dlatego młodzi ludzie nie są nim zainteresowani. Jedna trzecia osób z dyplomem nie chce pracować w zawodzie – argumentuje Olechowska i alarmuje, że obecnie wskaźnik zatrudnionych pielęgniarek na 1000 mieszkańców w bezpośredniej opiece nad pacjentem dla Polski wynosi 5,4.
Wśród 16 wybranych krajów Unii Europejskiej jesteśmy na ostatnim miejscu. Dla porównania np. Szwajcaria posiada wskaźnik 16, Dania - 15,4, Norwegia - 14,4, Niemcy - 11,3, Szwecja - 11, Wielka Brytania - 9,1, Czechy - 8, Hiszpania 5,5.
Przewodnicząca OIPiP przewiduje, że w przyszłości sytuacja będzie się pogarszać. Na Dolnym Śląsku za 5 lat na tysiąc mieszkańców wskaźnik zatrudnionych pielęgniarek będzie wynosił 4,87, a w 2025 – tylko 4,32.
Olechowska wskazuje także na problem, jakim są niewykorzystane umiejętności pielęgniarek. - Pielęgniarki w Polsce są zbyt często obciążane zadaniami, które mogłaby wykonywać inna osoba o mniejszych kwalifikacjach. Poza tym pielęgniarki nie wykorzystują w pełni swoich możliwości i kwalifikacji, a ich praca najczęściej związana jest z pielęgnowaniem pośrednim.
Przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu zaznacza, że rolą pielęgniarki jest opieka nad pacjentem. Te, które mają najlepsze kwalifikacje, powinny pracować na oddziałach intensywnej terapii. – Najmądrzejsze pielęgniarki wracają do chorego. Miarą modrości jest bliskość chorego, a ucieczka od chorego nie jest żadną nobilitacją.
Ostatnio w szpitalach znajdują zatrudnienie opiekunowie medyczni, którzy jednak, zdaniem Olechowskiej, w żadnym wypadku nie mogą zastąpić pielęgniarki. - Opiekun medyczny w żadnym wypadku nie może zastąpić pielęgniarki w systemie ochrony zdrowia. Powinien on jedynie odciążyć i wspomóc pielęgniarkę w wykonywaniu czynności higienicznych, opiekuńczych czy transportowych.
- Wydaje się że bez realnego wzrostu płac i bezpieczeństwa zatrudnienia pielęgniarek i położnych oraz personelu pomocniczego możemy mieć poważne problemy w zapewnieniu świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych dla społeczeństwa polskiego – konkluduje Olechowska.
28 lipca polskie pielęgniarki i położne spotkały się w resorcie zdrowia ws. podwyżek pensji. Minister zdrowia zaproponował przeznaczenie na wzrost wynagrodzeń środków w wysokości ok. 940 mln zł w okresie od września 2015 do grudnia 2016 oraz środków w wysokości ok. 1,5 mld zł w 2017 roku Pozwoliłoby to na wzrost wynagrodzeń średnio o ok. 600 zł brutto z kosztami pracodawcy w dwóch ratach po 300 zł od września 2015 i od stycznia 2017. Kwota proponowana przez resort zdrowia uwzględnia możliwości finansowe Narodowego Funduszu Zdrowia. Resort proponuje zróżnicowanie podwyżek na poziomie podmiotu leczniczego w zależności od oceny jakości pracy pielęgniarek i położnych.
- OZZPiP postuluje podwyżki w wysokości 1500 zł dla każdej pielęgniarki. Realizacja tego postulatu kosztowałaby rocznie ok. 4 mld zł i zdecydowanie przekracza możliwości finansowe NFZ – informuje resort zdrowia.
Adriana Boruszewska Doba.pl
Przeczytaj komentarze (8)
Komentarze (8)