ZACZYTANI... Jakub Małecki "Nikt nie idzie"

piątek, 22.2.2019 09:51 3310 2

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca  Elżbieta M. Horowska.

Jakub Małecki, Nikt nie idzie, Kraków SQN 2018

 

Jedni kolekcjonują wizerunki św. Jana Nepomucego (pozdrawiam D.Z.), inni zbierają fontanny. Marzena jeździła do różnych miast, żeby sfotografować jeszcze jeden mniej, czy bardziej oryginalny wodotrysk. „Tego dnia miała ich już osiemdziesiąt siedem, do końca życia miała zebrać jeszcze sto dwanaście”.

Już to zdanie z pierwszej strony najnowszej książki Kuby Małeckiego każe myśleć, że powieść nie będzie toczyć się gładko. Podobnie jak w poprzednich, nutą dominującą jest smutek, jakiś niejasny spleen. Ale jaka to kolejna świetna powieść! Ja przeczytałam ją w jeden dzień. Nie mogłam się oderwać.

Kiedy w 2017 r. Kuba Małecki był gościem ząbkowickiego koła SBP, sygnalizował „Nikt nie idzie” nie używając tytułu. Opowiedział o sytuacji na warszawskiej ulicy, scenie, która przykuła jego uwagę. Rozwinął tę myśl w powieści: jest matka i syn, jest plecak z nadmuchanymi balonami. Są dziesiątki drobnych historii, które złożyły się na wspaniałą całość. Małecki potrafi opowiadać i od razu porywa czytelnika ze sobą.

W powieści pojawiają się wątki japońskie (tak to ujmę). Doceniając talent pisarza oraz motywy japońskie, Joanna Bator rekomenduje książkę słowami „Do niedawna pytana o ulubionego polskiego autora miałam jedno nazwisko. Po „Nikt nie idzie” odpowiadam: Myśliwski i Małecki”.

Narracja powieści jest czasowo wymieszana. Raz to jest dzisiaj, raz kilkadziesiąt lat wcześniej. Równolegle autor rozwija historie dwóch kobiet. Wspomnianej kolekcjonerki, Marzeny oraz Olgi. Ich losy splatają się za przyczyną owych balonów stłoczonych w plecaku. A może przyczyna tkwi we wrażliwości Oli? Ktoś inny przeszedłby nad taką sceną obojętnie, ot, jakieś dziwactwo. Oli scena nie dawała spokoju przez pół roku. Aż znów zobaczyła matkę i syna. Obie kobiety mają swoje życie tzw. osobiste. Marzena razem z Antonim zaczęła jeździć po Polsce, żeby powiększać swoją kolekcję fontann. Chociaż jeszcze na ślubnym kobiercu miała refleksję, czy to aby dobry pomysł – małżeństwo. W życiu Oli byli różni mężczyźni. Jakby starała się uciec od tego jednego – Igora.

Zapewniam czytelników, że w wątkach uczuciowych nie ma taniego sentymentalizmu, ckliwości. Jakub Małecki, mimo młodego wieku, zna i rozumie mechanizmy rządzące naszym życiem. Przekonuje czytelnika do swoich racji; każe czytelnikowi akceptować życiowe losy, nawet jeśli są bardzo bolesne. A nie brakuje w powieści dramatów.

Skąd tytuł? Z jednej z japońskich króciutkich form poetyckich, haiku. Nasyconych treścią do granic. „Tą drogą / nikt nie idzie / tego dzisiejszego wieczoru”. Strofy napisał Matsuo Basho. W mojej ostatniej rekomendacji ZACZYTANYCH 21 stycznia b.r., czyli w książce „Pod podszewką” pisałam, żeby zagłębić się w rozdział stworzony przez Jakuba Małeckiego. Łatwiej będzie zrozumieć obecność poezji Basho w powieści „Nikt nie idzie”.

 

Elżbieta M. Horowska

 

Książkę wypożyczają: Biblioteka Pedagogiczna oraz Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Ząbkowicach, biblioteki w Ciepłowodach i w Kamieńcu Ząbk., szukaj jej także w swojej bibliotece.

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

piątek, 22.02.2019 11:10
Myśliwski, nestor polskiej powieści, głęboki, wciągający... Myślałam, że drugiego pisarza takiego nie ma. Ale po dwóch powieściach Małeckiego na tę także się skuszę. A więc MM :-)
piątek, 22.02.2019 10:55
Na tym spotkaniu Małecki mówił o tytule roboczym. Miała to być "Szkoła latania". Pozdrowienia dla wszystkich wówczas obecnych