Lechia Dzierżoniów: przełamanie z Karkonoszami
Trójkolorowi w końcu zwycięscy. 5 września 2015 r. Lechici pokonali po golach Juraszka i Niedojada Karkonosze Jelenia Góra 2:0 (1:0) będąc w przekroju meczu drużyną bardziej zdeterminowaną i lepszą piłkarsko. W końcu także na dobrym poziomie zagrał Dawid Domaradzki, wybrany piłkarzem meczu.
Już w środowym, wyjazdowym meczu przeciwko Zagłębiu II w Lubinie, dało się zauważyć w grze naszych zawodników sporą zmianę in plus, inne nastawienie oraz przede wszystkim chęć i radość z piłki nożnej. Byliśmy niemal pewni, że w sobotę z Karkonoszami zobaczymy na boisku drużynę walczącą i oddającą całą siebie. Nie myliliśmy się ...
Podczas przedmeczowej rozgrzewki kontuzji doznał przewidziany do pierwszego składu Paszkowski i musiał go zastąpić Paweł Słonecki. Na pierwszy celny strzał nie musieliśmy długo czekać, choć wykonali go goście, to jednak był on w sam środek bramki i nie sprawił problemów Malcowi. W odpowiedzi, już w 4 minucie meczu powinniśmy prowadzić 1:0. Śmiałowski poradził sobie z dwoma pomocnikami, rzucił na skrzydło piłkę Buryle, ten bardzo dobrze podał wzdłuż pola karnego, a nadbiegającemu Ochocie zabrakło kilku centymetrów, gdyż w długim wykroku trafił piłkę będąc 3 metry od bramki, jednak przeniósł ją nad poprzeczką. Sytuacja wzmocniła wiarę gospodarzy, bowiem z każdą minutą czuli się na boisku co raz pewniej i osiągali optyczną przewagę nad Karkonoszami. W 17 minucie rozegraliśmy akcję, która musiała dać wiele satysfakcji szkoleniowcowi "trójkolorowych". Rozpoczął ją Pietkiewicz, następnie piłka przeszła przez kilku Lechitów, by zostać wgraną z bocznego sektora na 4 metr od bramki, a którą końcami palców zastopował przed nadbiegającym Ochotą Oskar Wieliczko. Przewaga Lechii utrzymywała się,a bramka co raz bardziej "wisiała w powietrzu". W 24 minucie ładnie lewą stroną uciekł Maciejewski, zgrał na środek do Domaradzkiego, a Dawid z pierwszej piłki górą do wbiegającego w pole karne Bolisęgi. Kuba uderzył opadającą piłkę, ale niestety prosto w rękawice golkipera przyjezdnych. W odpowiedzi goście przeprowadzili równie groźną akcję, zakończoną mocnym strzałem Macieja Firleja z około 10 metrów, który ze sporymi problemami obronił Malec, a dobitka przeleciała nad poprzeczką. Akcję później gorąco było za to w polu karnym biało-niebieskich, gdy Ochota spóźnił do wrzutki z prawej strony, a miał przed sobą jedynie wbiegającego już do bramki obrońcę. Przewaga miejscowych była spora, głównie za sprawą przejęcia środka pola, w którym brylowali Pietkiewicz z Domaradzkim, zaliczając bardzo wiele odbiorów i odcinając od podań pełniących podobne role na boisku gości. W końcu piłka zatrzepotała w siatce. Bochnia fauluje w bocznym sektorze Pietkiewicza, do dośrodkowania podchodzi Domaradzi, dorzuca mocno odchodzącą piłkę, w polu karnym pojedynek główkowy z byłym Lechitą - Tobiaszem Kuźniewskim - wygrywa Kamil Juraszek i bardzo mocnym uderzeniem zmusza do kapitualcji Wieliczkę, który pomimo tego, iż puścił strzał w krótki róg, nie miał za wiele do powiedzenia, gdyż siła uderzenie była naprawdę spora. Do końca meczu stan meczu utrzymał się i dzierżoniowianie schodzili do szatni z zasłużonym prowadzeniem.
Dwie minuty po wznowieniu gry mogło być 2:0, goście źle wyprowadzili piłkę, która trafiła na 25 metrze do Pawła Ochoty, ten zdecydował się huknąć z powietrza i Karkonosze jedynie dzięki przytomnej postawie Wieliczki nie przegrywały już wyżej, gdy piłka powędrowała na rzut rożny po rękawicach wyciągniętego jak struna golkipera gości. Chwilę po tym znów w roli głównej Ochota, a jego uderzenie głową ląduje na poprzeczce. W 54 miuncie zakotłowało się na polu karnym gości, gdy spod linii końcowej dograł Śmiałowski, z piłką minęli się po kolei Ochota, Maciejewski i Słonecki, aż w końcu wylądowała w rękawicach bramkarza Karkonoszy. W kolejnych 25 minutach spotkania gra toczyła się głównie w środku pola, dzierżoniowianie zaliczali sporo przechwytów, zgarniali też bezpańskie piłki i starali się na różne sposoby przedostać w pole karne gości, jednak bezskutecznie. Pomimo wejścia na boisko nominalnego napastnika - Damiana Niedojada - siła rażenia "trójkolorowych" nie zwiększyła się. Pomysłu na rozwiązanie swoich akcji nie mieli też zawodnicy Artura Milewskiego, którzy zupełnie się pogubili i wyglądali tak, jak tydzień temu Lechia w starciu z Piastem Żmigród. W 83 minucie doskonała akcja dwójkowa Domaradzki-Niedojad, w której ten pierwszy idealnie w tempo zgrywa do Damiana, napastnik Lechii wychodzi sam na sam i pokonuje Wieliczkę, ale arbiter boczny flaguje offsajd, choć tym razem popełnia błąd (zobacz). Goście odkrywają się dość mocno i co chwilę po stracie przez nich piłki na naszej połowie z kontratakami wychodzą "trójkolorowi". Najpierw szczęścia próbuje Wiącek, następnie Niedojad i Maciejewski, ale wszystkie strzały są zbyt czytelne i lądują w koszyczku golkipera gości. W końcu mamy wyczekiwane trafienie dla Lechii. Pietkiewicz przytomnie blokuje podanie jeszcze po stronie Karkonoszy, ciągnie do przodu, wyprowadza Śmiałowskiego, ten sprytnie kieruje się w kierunku krótkiego słupka, zgrywa wzdłuż pola bramkowego, a tam niepilnowany Niedojad dopełnia formalności i ustala wynik spotkania na 2:0. Karkonosze w drugiej połowie nie oddają nawet celnego strzału na bramkę Malca i niech to będzie podsumowaniem ich ofensywnych możliwości w dzisiejszym meczu (nie licząc szansy Firleja). Lechici zgarniają zatem równie ważne, co zasłużone trzy punkty i z mozołem wspinają się w ligowej tabeli. Oby tak dalej.
Foto.: Krzysztof Brzeźniak - Doba.pl
Przeczytaj komentarze (6)
Komentarze (6)