Rodzina zaginionego kajakarza apeluje o pomoc. Ma też żal do policji
Choć od zaginięcia 38-letniego świdniczanina minęło kilka dni rodzina nadal nie traci nadziei na odnalezienie swojego bliskiego. Nie kryje także żalu do świdnickiej policji, która ich zdaniem niewiele robi.
38-latek (dane do wiadomości redakcji) prowadził higieniczny tryb życia, uwielbiał sport. Ze swoją partnerką związany był od 12 lat, mają 8-letnie dziecko. Feralnego dnia to właśnie kobieta jako ostatnia widziała świdniczanina żywego.
- Codziennie całą rodziną przeczesujemy nadbrzeże rzeki idąc w dwie strony. Nie możemy pogodzić się z biernością świdnickiej policji. Jest to dla nas niezrozumiałe. Funkcjonariusze nie informują nas o niczym, nie chcą już nawet z nami rozmawiać. 2 maja przez kilka godzin telefon szwagra był włączony. Policja ustaliła, że miał logować się w okolicach Strzelec. Pojechaliśmy tam, szukaliśmy do nocy, nawoływaliśmy szwagra. Teraz telefon milczy - mówi doba.pl pani Katarzyna.
Z informacji uzyskanych od rodziny wynika także, że znaleziony 2 maja kajak zaginionego mężczyzny został wyciągnięty na brzeg przez dwójkę dzieci, w wieku szkolnym.
- Danych tych dzieci też nie chcieli nam podać. Jak to możliwe, że dwóch chłopców mogło wyciągnąć kajak na brzeg z tak rwącej i wysokiej rzeki - zastanawia się pani Katarzyna i dodaje. - Rozmawialiśmy z ich rodzicami, bo chcieliśmy tylko wiedzieć, czy nie znaleźli telefonu szwagra, ale mieli być w szkole. Nieoficjalnie od strażaków z OSP, którym jesteśmy ogromnie wdzięczni dowiedzieliśmy się, że ich zdaniem wyciągnięcie takiego kajaka przez dzieci jest niemożliwe.
O komentarz poprosiliśmy KPP w Świdnicy.
- Żadna oficjalna skarga do nas nie wpłynęła. Cały czas trwa też akcja poszukiwawcza, więc zarzuty kierowane w naszą stronę są bezpodstawne. Dzisiaj o 7 rano dowódca akcji wystąpił o zamknięcie dwóch jazów, które spowodują zmniejszenie się nurtu rzeki. Zaraz po zaginięciu pomagali nam także nurkowie z Wrocławia. Nieprawdą jest, że telefon został włączony, sprawdziliśmy to. Kajak został znaleziony na brzegu rzeki a dzieci, które go znalazły zostały przesłuchane. Ich zeznania nie wniosły nic nowego. Poszukiwania prowadzone są bardzo intensywnie, maksymalnymi siłami policjantów, strażaków PSP i OSP - mówi nadkom. Robert Topolski z KPP Świdnica.
Na prośbę rodziny publikujemy także apel.
Ktokolwiek widział lub mógłby przyczynić się do ustalenia losu zaginionego 38-letniego mieszkańca Świdnicy proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką policji.
Mężczyzna ubrany był w rybackie wodery, czarną kurtkę z pomarańczowym znaczkiem. Przy sobie miał telefon komórkowy, plecak, czarną czapkę z daszkiem. Ma około 173 cm wzrostu, krótkie, jasne włosy.
Przeczytaj komentarze (12)
Komentarze (12)
2,6319798,co_to_znaczy_higieniczny_tryb_
zycia.html